sobota, 24 lutego 2018

Ari Ari!
Nie mogę w to uwierzyć, ale właśnie jadę do domu po zakończeniu ostatniego dnia pracy.. Minęły ponad 3 tygodnie od kiedy przyjechałam do Pyeongchang, a wydaje się jakby minęło zaledwie kilka dni, podobno czas zawsze mija szybciej kiedy robi się fajnie, sprawiające przyjemność rzeczy. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że zostaję jeszcze na Paraolimpiadę, nie wyobrażam sobie że miałabym na przykład jutro wsiadać do samolotu do Polski..

Ale okej.. spokojnie. Ostanie 2 dni były wypełnione ceremoniami, ponieważ bardzo dużo konkurencji miało swoje finały, dlatego mieliśmy po 7-9 dekoracji dziennie. Ja już na stałe zadomowiłam się w przestrzeni do briefingu ;) A pamiętam jak na początku zarzekałam się, że nie będę tego robic, haha. Zabawne jak wszystko może się odwrócić do góry nogami. Briefing jest chyba najciekawszym zajęciem w green room, bo rzeczywiście spotyka się wszystkich medalistów i ważne postaci ze świata sportu, ale jednocześnie jest to najbardziej wymagająca rola, bo cały czas na stojąco, powtarzanie po kilka razy tego samego i odpowiadanie na, bardzo ciekawe niekiedy, pytania ;) Ale bardzo to lubię mimo wszystko, zwłaszcza kiedy pani manager codziennie powtarza, że jestem w tym świetna ;) Okej, to zabrzmiało bardzo narcystycznie, wybaczcie ;)

Dzień dzisiejszy był szalony.. Przez jakieś nieziemskie korki jechałyśmy do pracy prawie 3 godziny, czyli dwa razy dłużej niż normalnie, a co za tym idzie nie zdążyłyśmy na lunch, także pozostało nam czekanie do obiadu. Kiedy wreszcie dotarłyśmy do pracy okazało się, że na scenie zaczęła się wielka sesja zdjęciowa wolontariuszy z obszaru ceremonii, no więc biegiem na górę, na szczęście zdążyłyśmy ;) Potem setki zdjęć z innymi wolontariuszami, eskortami, żołnierzami itd itp. Świetne chwile :) Dzisiaj  to w ogóle znowu poczułam się jak atrakcja turystyczna, około 7 różnych osób prosiło mnie o zdjęcia, z nimi samymi albo ich dziećmi. Ale oczywiście jest to niesamowicie miłe i nigdy nie odmówię :)
Po sesji ostatni olimpijski obiad w kafeterii, no i do pracy. Dzisiaj ceremonie zleciały chyba jeszcze szybciej niż normalnie, chociaż mieliśmy jeden ciekawy przypadek. Mianowicie odbywała się dzisiaj ponowna dekoracja medalistów w curlingu. Okazało się, że wcześniejsi brązowi medaliści- Rosja zostali złapali na dopingu, więc brązowy medal przeszedł w posiadanie ówczesnego 4 miejsca, czyli Norwegii. Szalone, co nie? Więc dzisiejszą ostatnią ceremonią było jedynie 3 miejsce w curlingu par mieszanych, bez pozostałych medalistów, bez hymnu, ale z normalnym podium i wszystkimi flagami na masztach. Powiem Wam, że wyglądało to trochę niezręcznie, ale widać było szczerą radość nowych brązowych medalistów, a to najważniejsze :)
Po zakończeniu ceremonii i po koncercie kolejna sesja na scenie ;) Tym razem sami wolontariusze i pracownicy, bez żołnierzy czy eskort, no i niestety pożegnania.. Cześć zespołu zostaje na Paraolimpiadę, ale nie wszyscy, no więc trochę smuteczek. Ja ogólnie mam tak, że bardzo szybko nawiązuje kontakty i równie szybko się przywiązuje, zwłaszcza jak robi się tak świetnie rzeczy razem. Dlatego było trochę  smutno, ale zdjecia porobione, media społecznościowe połączone i co najważniejsze wspomnienia w głowie zapisane, więc będzie dobrze. A przede mną kolejna przygoda i kolejne nowe znajomości.

Jutro razem z Asią ruszamy do Seulu, zaczynamy 'okres przejściowy' między Olimpiadą i Paraolimpiadą. Do Asi przyjeżdża siostra, a ja z niecierpliwością wyczekuję na przylot najlepszej przyjaciółki, z którą jak zwykle czekają nas świetne przygody, bo uwielbiamy być w Korei, dlatego czekam na to co tym razem przyniesie ten pobyt. :)

Podsumowując.. Czas Olimpiady był czasem, który zapamiętam do końca życia jako cenne doświadczenie, ogromną frajdę, cudownych ludzi, których poznałam i chwile oraz sytuacje, które będę wspominać przez długie lata, oglądając zdjęcia.
Nie będę wypowiadać się na tematy organizacyjne, bo mnie osobiście nie dotknęły żadne uchybienia z tej strony i uważam się za szczęściarę, że dostałam pracę właśnie w green room i właśnie z tymi ludźmi. Oczywiście zdarzały się małe negatywne aspekty, ale jak dla mnie pozytywów było na tyle dużo, że nie warto pamiętać tych drugich.

To chyba na tyle z ostatnich juz kilku dni Olimpiady. Jutro ceremonia zamknięcia, niestety bez wstępu dla nas~ Aleee planujemy ją obejrzeć w jakimś fajnym miejscu w Seulu, razem z kilkoma innym wolontariuszami.

W trakcie pobytu w Seulu postaram się napisać kilka notek ze zdjęciami i krótkimi relacjami z pobytu tam.
A od 6 marca zapraszam na wpisy na temat Paraolimpiady! :)

See you~!

PS. Usłyszeć od Koreańczyka, że mam lepszą wymowę koreańską niż on sam - bezcenne. Usłyszałam bardzo dużo opinii, że powinnam zostać w Korei, bo na pewno sobie poradzę.. hmmm.. opcja do rozważenia ;) Może jeszcze nie tym razem, ale w przyszłości.. jestem na tak ;)

Jedna z naszych kochanych managerek~

Duża część wolontariuszy green room.

Przystojniaki ;)


Pan Żołnierz sam poprosił o zdjęcie ;)

Cudwone eskorty ♡


Najlepszy manager sceny!

środa, 21 lutego 2018

Ari Ari!

Dzisiaj chyba trochę krótszy wpis, a przynajmniej tak mi się wydaje, zobaczymy co z tego wyjdzie ;)

Przedwczoraj mieliśmy tylko 2 ceremonie, a więc pracę skończyliśmy o 19.20 ;)
Z dziewczynami postanowiłyśmy wziąć wcześniejszy autobus do pracy i odwiedzić Cultural Pavilion, w którym między innymi prezentowana jest technologia 5G. Mozna zobaczyć ryby-roboty, czy pobawić się za pomocą VR, czyli Wirtualnej Rzeczywistości. I właśnie VR sprawiła nam ogromną radochę. Można było przejechać się wirtualnym roller coasterem, przynajmniej częściowo wirtualnym, bo urządzenie w którym się siedzi rusza się, obraca itd. Super sprawa ;) Na chwilę zamieniłyśmy się też w snowboardzistki i brałyśmy udział  w wyścigu.
Oczywiście trzeba było wykorzystać okazję, że skończyliśmy pracę tak wcześnie  i prawie całym team'em poszliśmy na obiad i piwo. Wiadomo, jak zwykle takie spotkania dobrze wpływają na pracę zespołową i atmosferę, chociaż w tym przypadku i tak były już świetne. Oczywiście bardzo dużo śmiechu i rozmów na różne tematy, a i dobrze było zobaczyć naszych managerów bardziej wyluzowanych niż w pracy, chociaż i tak do sztywniaków zdecydowanie nie należą ;) Jako, że był to poniedziałek to obowiązkowo na telefonie włączone skoki narciarskie i doping dla naszej drużyny.

No i właśnie, wczoraj dekoracja naszych brązowych skoczków :) Była to pierwsza z naszych 7 zaplanowanych na wczoraj ceremonii. Super było zobaczyć cały zespół w naszym green room, ale powiem Wam szczerze, że wyglądali na strasznie zmęczonych, dlatego też nie prosiłam o zdjęcie tym razem, nie chciałam ich męczyć . Na prawdę miałam ochotę im powiedzieć żeby pojechali do domu i poszli spać ;) Oczywiście potem na scenie widać było, że są bardzo szczęśliwi, w końcu zdobyli olimpijski medal. No i co jeszcze ciekawe, skoczkowie są baaaaardzo szczupli. Wiedziałam że muszą być drobnej budowy, ale telewizja nie oddaje tego, jak bardzo szczupli są w rzeczywistości.
W trakcie czekania na wyjście na scenę większość skoczków usiadła na podłodze, a Robert Johansson nawet się położył, na co natychmiastową reakcją Kamila Stocha było udawanie, że go zakopuje, za pomocą łopaty 😂 Także było całkiem zabawnie..

Wczoraj była także dekoracja par tanecznych w łyżwiarstwie figurowym. Oglądałyśmy z dziewczynami cały konkurs, zdecydowanie jeden z najpiękniejszych sportów. Osobiście kibicowałam parze z USA - Maia Shibutani/Alex Shibutani, przesympatyczne rodzeństwo, które już odwiedziło nasz green room przy okazji odbierania medalu za konkurencję zespołową, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy zdobyli brąz i miałam możliwość zobaczenia ich po raz kolejny. Ogólnie wszystkie medalowe pary były na lodzie niesamowite, ale bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie para reprezentująca Koreę. Tańczyli oni do unowocześnionej wersji 'Arirang', czyli tradycyjnego utworu, ubrani w stroje inspirowane hanbokami, czyli tradycyjnymi strojami koreańskimi. W całości stanowiło to piękny występ, na dole wkleję linka do tego występu ;)

Dzień dzisiejszy.. 5 ceremonii, dla mnie ponownie briefing, tym razem prezenterów. Wszyscy oczywiście bardzo sympatyczni, no prawie.. ;) Mieliśmy dzisiaj ponownie pana Thomasa Bacha, czyli przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który prezentował medale w jedej z konkurencji, no i cóż.. Pojawił się w naszym briefing roomie ze świtą 4 ochroniarzy i na tym skończyło się nasze opowiadanie sportowcom co i jak ;) Dla pana Bacha najważniejsze jest wyściskanie medalistów i zrobienie makijażu, mimo, że miał pójść na scenę jakieś 2 minuty temu. Chyba jest całkiem sympatyczy, ale niestety status ponad wszystko i wszystkich innych ;)
Ale zmieniając temat, rozpieszczają nas tutaj ) Co chwilę dostajemy jakieś prezenty. Dzisiaj np. oficjalnie olimpijskie szaliki, a za pomoc przy ogarnianiu pokazu dronów przywieszkę do bagażu z maskotką Igrzysk. Żyć nie umierać ;) Na prawdę chyba nie mogłabym sobie wymarzyć lepszej przygody z Olimpiadą, niż ta, którą obecnie przeżywam. Przeraża mnie myśl, że czas tak szybko leci jak robi się fajne rzeczy i niedługo będzie koniec tego wszystkiego. Chociaż póki co wciąż staram się odpychać od siebie te myśli ;)

To chyba tyle na dzisiaj, poniżej trochę różnych zdjęć ;)
See you~!

https://youtu.be/onkDgdOqBgA - link do występu pary reprezentującej Koreę w tańcu na lodzie







Taką mam kochaną panią manager ;) Zdjęcie nie z telewizorem później.



niedziela, 18 lutego 2018

Ari Ari!

Ileeeeee emocji!
Ale od początku.. Wczoraj miałam ostatni dzień wolny, więc ruszyłyśmy z dziewczynami do Gangneung, czyli miasta nad morzem, w którym znajduje się również Park Olimpijski, gdzie odbywa się większość łyżwiarskich konkurencji. Jednak tym razem pojechałyśmy w celu zobaczenia jednej z najpiękniejszych plaż w Korei, na której obecnie co weekend odbywa się 'fire festa', czyli najprościej mówiąc, zbiorowe podpalanie zbudowanych wcześniej konstrukcji z bardziej lub mniej wyraźnym przekazem artystycznym. Była piękna pogoda, więc pomimo wiatru to była super wycieczka i okazja do zrobienia świetnych zdjęć, które znajdziecie poniżej ;) Po plaży i szybkim lunchu  ruszyłyśmy z powrotem do Pyeongchang. Konkretnie w okolice naszej Olympic Plaza, gdyż znajdują się tam dwa ogromne pawilony z jedzeniem. W jednym z nich znajdziemy tylko koreańskie specjały, natomiast w drugim małe stoiska z daniami z całego świata, w tym też Polski, dlatego obowiązkowo musiałyśmy się tam pojawić ;) Polskie stoisko prowadzi Tomek, który na codzień prowadzi knajpkę w Seulu. Bardzo sympatyczny facet. Przy okazji spotkałam jeszcze jedną Polkę mieszkająca w Korei i wypiłam bardzo smaczne grzane wino ;) Miło było zobaczyć duże zainteresowanie obcokrajowców polskim jedzeniem, a generalnie pomysł na taki Global Market, czyli pawilony z jedzeniem jest świetny.
Następnie ruszyłyśmy na Medal Plaza, żeby zobaczyć dekoracje medalowe z perspektywy widowni, a nie zza kulis, zwłaszcza zależało nam na ceremonii genialnych łyżwiarzy figurowych, także mimo bardzo denerwujacego tłumu japońskich faneczek, udało się ;) Dobrze było zobaczyć dekoracje jako widz, bo dzięki temu wiemy, które elementy wymagają dopracowania. Po dekoracjach szybciutko na autobus, bo chciałyśmy dojechać do domu jak najszybciej, żeby obejrzeć w spokoju skoki. Po wielu komplikacjach i trudach w znalezieniu działającej transmisji online, bo niestety dla Koreańczyków skoki nie są tak atrakcyjne jak curling czy łyżwiarstwo szybkie, udało się obejrzeć! Emocje były ogromne, zwłaszcza że do ostatniej chwili nic nie było pewne. Ale kiedy ogłosili, że Kamil Stoch zdobył złoto.. jedna wielka radość. A najlepsze jest to, że wszyscy cieszyli się razem z nami!

I tak przechodzimy do dnia dzisiejszego.. Wyposażona w polski szalik i plan na zdobycie zdjęcia z naszym medalistą ruszyłam do pracy. Wszyscy w 'green room' cieszyli się razem z nami, a Koreanki nauczyły się nawet pięknie mówić 'gratulacje Panie Kamilu', przeurocza sprawa ;)
Dzisiaj i ja, i Asia byłyśmy na briefingu, czyli tym wprowadzaniu medalistów i prezentujących w przebieg całej ceremonii. Super, bo miałyśmy od początku dużą szansę na porozmawianie z Panem Kamilem. Dodatkowo jako osoba towarzysząca przyszedł Pan Adam Małysz, a prezentujacymi byli Pani Irena Szewińska i Pan Apoloniusz Tajner - a więc w green room na chwilę zrobiło się bardzo polsko ;) Kiedy przyszła pora na briefing skoczków narciarskich założyłam swój polski szalik, a jako że Wellinger i Johannson byli już tam wcześniej to ze śmiechem powiedziałam, że będę mówić po polsku, po czym Welliger stwierdził że on chce po niemiecku ;) Generalnie bardzo pozytywni ludzie, wszyscy zaskoczeni tym, że spotkali Polki w takim miejscu. Pan Kamil niesamowicie skromny i bardzo sympatyczny, kiedy zobaczył szalik na mojej szyi i usłyszał 'dzień dobry' uśmiechał się, ale takim szczerym, prawdziwym uśmiechem. Wspominałam Wam już, że nie możemy robić sobie zdjęć ze sportowcami, chyba że to z ich strony wyjdzie inicjatywa. No więc nie zastanawiając się zbyt długo podeszłam do Pana Kamila po tym jak odpowiedziałam po angielsku o przebiegu ceremonii i powiedziałam, że bardzo bym chciała z Nim zdjęcie, ale niestety mamy zabronione. On bardzo się zdziwił i powiedział, że nie ma nic przeciwko temu żebyśmy zrobili sobie zdjęcie i żebym dała mu swój telefon to zrobimy fotkę! No i właśnie tak było. Potem jeszcze udało nam się zrobić zdjęcie z całą polską ekipą, także plan wykonany w 200%, ale zdjęcia mogę Wam pokazać dopiero po zakończeniu Igrzysk, czyli po 26 lutego ;)
19:15 - rozpoczęcie dekoracji medalowej skoczków narciarskich. Kątem oka oglądałam na telewizorze obok, bo musiałam szykować się do opowiadania kolejnym sportowcom. Ale kiedy zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego.. Wow.. Emocje nie do opisania. Usłyszenie polskiego hymnu na koreańskiej ziemi - ma to dla mnie podwójnie ważne znaczenie. Rozpierała mnie duma i radość, ale musiałam trzymać emocje na wodzy ;) Moja kochana pani manager widziała moje wzruszenie, więc robiła mi zdjęcia z telewizorem, kiedy pokazywali Pana Kamila na podium 😂Potem widziałam jeszcze naszego złotego medalistę przez chwilę już z medalem na szyi, ale jako że mieliśmy dzisiaj zaplanowane 9 ceremonii, to nie miałam możliwości ponownego pogratulowania mu.
Dzień zaliczam do tych niesamowicie udanych. Jutro dla odmiany mamy tylko 2 ceremonie, więc korzystamy z okazji i wybieramy się na grupowy obiad i piwo ;)
Także zapowiada się kolejny świetny dzień.
Tyle na dzisiaj, zostawiam Wam ze zdjeciami.

See you~!











czwartek, 15 lutego 2018

Ari Ari!

Praca, praca i jeszcze raz praca ;) Chyba zamieniam się w pracoholiczkę, ale to dlatego, że chcę wykorzystać każdą chwilę tutaj na kontakt i pracę z tymi ludźmi, bo wiem, że niestety nic nie trwa wiecznie, dlatego chcę wyciągnąć z tego doświadczenia tak dużo jak tylko będzie to możliwe. Dlatego wolne mam jeszcze tylko 17 lutego, a pozostałe dni spędzam w pracy. Nie ukrywam, że po prostu potrzebują w green room osób, które mówią biegle po angielsku, bo niestety nie wszyscy Koreańczycy radzą sobie z rejestracją czy wprowadzaniem sportowców/prezenterów w przebieg ceremonii. Dlatego też, przed ustaleniem nowych grafików nasza manager spytała się nas czy możemy pracować więcej, bo do tej pory było 5 dni pracujących na 2 wolne, a teraz rzeczywiście dni wolne ograniczone są do minimum. Oczywiście nie zastanawiałam się ani chwili nad odpowiedzią, bo przecież właśnie po to tutaj przyjechałam, więc dam z siebie wszystko.

Wolne miałam jeszcze 13 lutego, więc razem z Asią wykorzystałyśmy ten dzień na odwiedzenie prawie wszystkich pawilonów sponsorskich na terenie naszej Pyeongchang Olympic Plaza. Najciekawsze to na pewno Samsung oraz Hyundai. W tym pierwszym można zapoznać się z najnowszymi produktami koreańskiego producenta, a także pobawić się za pomocą technologii VR (Virtual Reality/Wirtualna Rzeczywistość). Po założeniu specjalnych okularów mamy możliwość przeniesienia się na stoki narciarskie czy tory saneczkowe i zapewniam, że wrażenie jest niesamowite, zwłaszcza że dodatkowo siada się na specjalnych fotelach, które potęgują wrażenie przez ruszanie się itd.
W pawilonie Hyundai z kolei można dowiedzieć się jak udało im się odkryć najciemniejszy kolor we wszechświecie, bardziej czarny niż sam czarny ;) Bardzo minimalistyczny, a przez to oryginalny wystrój.
Na terenie Plazy znajdzie się również co nie co dla fanów kultury, zarówno współczesnej jak i tradycyjnej. Jeden z pawilonów poświęcony jest muzyce kpop, gdzie mamy szansę obejrzeć hologramowy koncert, zrobić sobie zdjęcie z wybranym idolem, a potem przesłać je sobie na maila (oczywiście nie prawdziwym, a jedynie pojawiających się na ekranie ;) itp. Z kolei w pawilonie kultury tradycyjnej znaleźć można wszystko to, co związane z bardzo bogatą historią Korei, przedstawione w nowoczesny, interaktywny sposób.

W pracy żadnych wielkich sensacji ;) Nasz green room jest zdecydownie zdominowany przez niemieckich, norweskich i holenderskich sportowców, a ja nadal liczę na to, że w niedzielę i wtorek zobaczę tam naszych skoczków :) Obecnie panuje dosyć konkretna rutyna, przychodzimy do pracy na 14, dowiadujemy się kto jaką ma danego dnia rolę, sprzątamy, mamy próbę, lecimy na obiad, a od 17.30 jesteśmy już w gotowości, gdyż od 18 zaczynają zjeżdżać się sportowcy i cała reszta. Dzisiaj na przykład było ciekawie, ponieważ wśród prezenterów znalazł się Pan Thomas Bach - przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego oraz Jej Wysokość Nora Księżniczka Lichtensteinu, a więc przyjechali razem z całą obstawą ochroniarzy, którzy dosłownie nie odstępowali ich na krok. Nie powiem, bardzo ciekawe zjawisko ;)
Wczoraj natomiast - Walentynki ;) Postanowiłyśmy z Asią zrobić wszystkim niespodziankę, wykorzystałyśmy balony w kształcie serca, które przywiozłam z Polski, napisałyśmy na każdym imię jednego z naszych managerów i parę innych miłych rzeczy i dałyśmy każdemu, razem z czekoladką w środku i cukierkami do łapki ;) Musielibyście zobaczyć ich miny - bezcenne, zupełnie się nie spodziewali. Niesamowita radocha i dla nich i dla nas. Reszta załogi green room dostała od nas cukierki, radość porównywalna ;)

Zmieniając temat.. po zakończeniu ceremonii medalowych odbywa się koncert, a po koncercie codziennie zaplanowany jest pokaz dronów, po którym z kolei następuje set DJ'a i pokaz fajerwerków. Ale chciałam Wam opowiedzieć o pokazie dronów, bo dopiero dzisiaj odbył się on po raz pierwszy, ponieważ przez ostatnie dni zbyt mocno wiało. Jeżeli oglądaliście ceremonię otwarcia, to tam również drony się pojawiły, aż do teraz trudno mi uwierzyć, że to były rzeczywiście obiekty sterowane przez ludzi. Dzisiaj manager poprosiła nas o pomoc właśnie przy pokazie, aby kontrolować obserwujących, żeby nie przekaczali wyznaczonej granicy. Kolorowe drony na ciemnym niebie robią niesamowite wrażenie. Wrzucę poniżej kilka zdjęć, jednak mimo świetnego apartu, nie oddają one do końca rzeczywistego piękna.

To chyba tyle na dzisiaj.
Poniżej wklejam linka do 'reportażu' o mnie w lokalnej telewizji mojego miasta.


See you~!



Tak, to drony!

To również!

Ten zawodnik curling, także z dronów!

A to już nie drony ;)




poniedziałek, 12 lutego 2018

Ari Ari!

Zaczęło się.. teraz na prawdę się zaczęło :)
Praca wre, wczoraj pierwszy dzień ceremonii, planowo miało być 7, było 6 bo z powodu szalejącego wiatru odwołano jedną z narciarskich konkurencji, a co za tym idzie nie było komu wręczyć medali ;) Oczywiście wczoraj nie obyło się bez małych problemów.. Moją rolą zarówno wczoraj jak i dzisiaj była rejestracja osób przychodzących do 'green room', w sumie było nas 6, a mi przypadła rola rejestrowania przedstawicieli IOC (International Olympic Cometee/Międzynarodowy Komitet Olimpijski) oraz IF (International Sports Federation/Międzynarodowa Organizacje Sportowe), czyli tych którzy wręczają medale i upominki. Wczoraj pierwszym gościem był Pan z Senegalu, który był bardzo niezadowolony z tego, że musiał iść z auta do green roomu... W sumie nic dziwnego w tej pogodzie, aleeee okazało się że kierowca pomylił drogi i rzeczywiście Pan musiał pokonać dość sporą odległość pieszo.. Na szczęście nie miał pretensji do nas, tylko do transportu, dlatego udało się go spokojnie zarejestrować i poprawić samopoczucie. Niestety wczoraj IOC i IF postanowili pojawiać się u nas na ostatnią  chwilę, albo w ogóle.. Więc chwilami atmosfera była napięta, a w niektórych przypadkach po przyjeździe musieli przemieścić się od razu na backstage tuż przed dekoracją, gdyż nie było czasu na przestawienie im wszystkich ważnych informacji.. Na całe szczęście większość z tych osób jest już doświadczona i wie co i jak ;)
Miałam również zaszczyt poznać wczoraj Panią Irenę Szewińską, gdyż jako przedstawiciel IOC wręczała medale skoczkom narciarskim - przesympatyczna kobieta, pełna elegancji, a jednocześnie wyluzowana.
Sportowcy wczoraj? Super :) Zwłaszcza cieszyłam się na spotkanie skoczków narciarskich, nie ukrywam, że liczyłam na naszych chłopaków ;) Ale mimo wszystko, Andreas Wellinger zrobił na mnie i w sumie na całej ekipie green room niesamowicie pozytywne wrażenie! Przesympatyczny, uśmiechnięty i do tego przystojny ;)
Było też bardzo pozytywnie z tego względu, że medal, i to złoty, w Short Track'u zdobył 21-letni (!) Koreańczyk, dlatego jak się pewnie domyślacie, kiedy pojawił się w green room to zapanowało szaleństwo ;) A niestety Koreanki słabo radzą sobie z opanowaniem swoich 'fanowskich' zachowań więc telefony i okrzyki poszły w ruch. To niestety zostało poruszone na spotkaniu przez naszych managerów, bo mamy zakaz robienia zdjęć ze sportowcami/sportowcom, chyba że to oni wyjdą z inicjatywą. Dlatego taki mały negatywny punkt, który niestety jak sie dzisiaj okazało dotyczy nie tylko Koreanek ;)

Właśnie.. dzień dzisiejszy! Dużo bardziej na luzie i ze spokojem. Praktyka czyni mistrza ;)
Wszystko poszło dzisiaj bardzo gładko, mimo że mieliśmy dekorację eventu zespołowego w łyżwiarstwie figurowym, a więc na raz w green room znalazło się ponad 50 osób.. IOC i IF przyjeżdżali na czas i byli bardzo pozytywnie nastawieni.
Dzisiaj również miałam okazję poznać żywą legendę polskiego sportu - Panią Halinę Gordon-Półtorak. Niesamowicie miła osoba! Bardzo zdziwiła się kiedy zaczęłam mówić do Niej po polsku, po czym spytała skąd jestem i czy przyjechałam tylko po to żeby pomagać przy Olimpiadzie, a kiedy odpowiedziałam, że tak to wyraziła ogromne uznanie i podziękowała mi. Cudowne uczucie :)
Sportowcy dzisiaj ponownie cudowni. Na event zespołowy o którym wspomniałam wcześniej pojawiły się reprezentacje Kanady, USA i Rosji (Olimpijskich Sportowców z Rosji). Bardzo pozytywnie zakręceni ludzie! Niesamowite uczucie widzieć przed sobą osoby, które oglądało się na ekranie w drodze do pracy ;)
Dzisiaj niestety po raz kolejny pojawił się incydent ze zdjęciami, tym razem u międzynarodowej wolontariuszki.. Przykro, bo managerowie wyrazili się jasno, jeżeli to się powtórzy to złapana osoba kończy swoją przygodę z wolontariatem, bo jest to jawne łamanie naszego regulaminu. Ale cóż.. do niektórych nie dociera ;)

Ale wiecie co jest niesamowite? Bardzo duża część medalistów, wychodząc już z green room, ze swoim pięknym, błyszczącym medalem na szyi, dziękuję NAM, wolontariuszom, za naszą ciężką pracę. Uczucie nie do opisania.
Jeszcze coś o czym muszę wspomnieć, wszyscy ludzie pracujący w obrębie Medal Plaza są przecudowni, bolą mnie mięśnie twarzy od uśmiechania się ;)
Niewątpliwym plusem naszej pracy, jest także to, że oprócz spotykania sportowców i ważnych postaci ze świata sportu mamy szansę spotkać gwiazdy kpop i oglądać ich w trakcie prób.

To chyba tyle.. Właśnie wracam do domu, po kolejnym pozytywnym dniu :) Nawet nie chcę myśleć o tym, że czas biegnie nieubłaganie szybko.. Ale! Nasza cudowna manager pozmieniała nasze rozkłady pracy, bo niestety Koreanki nie radzą sobie do końca z zadaniami, które wymagają dość płynnej znajomości angielskiego. Dlatego mam teraz mniej dni wolnych i więcej pracujących.. Ale wiecie co? Cieszę się, bo na prawdę chcę wykorzystać każdą możliwą chwilę tego niesamowitego doświadczenia :)

Tyle na dzisiaj!
See you~!
Pokaz fajerwerków, zawsze na zakończenie ceremonii.

Wczoraj trochę przyśnieżyło nam kampus ;)

Nasza maskotka - Soohorang, idzie za rączkę na przerwę ;)

Dekoracje na Nowy Rok Księżycowy

Wczorajsza lista prezentujących.

Takke autobusy nas wożą do/z pracy ;)

  • Koreański boyband - NCT127 ☆ 

sobota, 10 lutego 2018

Ari Ari!

Wreszcie się zaczęło, dzisiaj mamy 10 lutego, więc pierwszy dzień Zimowej Olimpiady.
W tym poście opowiem Wam trochę na temat moich zadań tutaj itd.

Jestem członkiem Victory Ceremonies Team, a dokładniej pracuję w 'green room', czyli czymś w rodzaju poczekalni dla medalistów, w której pojawiają się na ok. 1h przed ich dekoracją medalową. Wydaje się super łatwe i przyjemne, prawda? I tak w sumie jest, chociaż mamy dość sporo ważnych zadań.
Opiszę Wam krótko cały proces i nasz udział w nim.
1. Sportowcy i prezentujący medale/upominki przyjeżdżają do green room i tu naszym pierwszym zadaniem jest 'zameldowanie ich', czyli sprawdzenie czy są tym za kogo się podają i czy przyjechali na właściwą ceremonię we właściwym czasie. Jeżeli wszystko się zgadza informujemy ich, że mają do dyspozycji napoje i przekąski, a także make-up room i przebieralnię.
2. Sportowcy i prezenterzy relaksują się we właściwej części green room, a my jesteśmy tam do ich dyspozycji w razie pytań czy wątpliwości.
3. W odpowiednim czasie pojawia się jedno z nas i informuje konkretnych medalistów i prezenterów, że za ok. 15-20 min rozpocznie się ich ceremonia i czas na 'briefing'.
4. Briefing, czyli krótkie streszczenie tego jak będzie przebiegać ceremonia i na co powinni zwracać uwagę medaliści i prezentujący. Musimy się zmieścić w 5 min i opowiedzieć im wszystko przy pomocy slajdów przedstawianych na ekranie.
5. Ustawienie medalistów i prezentujacych w odpowiedniej kolejności - to chyba najważniejsze nasze zadanie w green room. Musimy upewnić się, że srebrny medalista wyjdzie pierwszy, po nim złoty, a na końcu brązowy, bo taki oczywiście jest układ podium. To samo dotyczy się prezentujących, właściwa osoba musi wręczyć medal czy upominek właściwemu medaliście.
6. Tutaj jest prawie koniec naszej roli bo tuż przed rozpoczęciem ceremonii pojawia się eskorta, która prowadzi uczestników na scenę.
7. Po zakończonej ceremonii medaliści i prezentujący wracają do green room odebrać swoje rzeczy z szatni, jeżeli coś zostawiali, i odebrać pudełko na upominek. Po tym mogą wrócić do strefy relaksu, albo ruszyć w drogę do domu.

Tak pokrótce wyglądają nasze zadania i powiem szczerze, że kiedy pierwszego dnia manager zasypał nas toną informacji i zadań byłam lekko przerażona, bo jest to bardzo odpowiedzialne zadanie i wymagające dużej dozy profesjonalizmu, jednak po 3 dniach prób i ćwiczeń stwierdzam, że jestem gotowa ;)
Właśnie próby.. Nie da się ukryć, że nasz green room ściśle współpracuje z zespołem odpowiedzialnym za przebieg właściwych ceremonii medalowych dlatego przez 4 dni oprócz ćwiczenia naszych zadań pomagaliśmy im, wcielając się w role medalistów czy prezentujących. Muszę Wam powiedzieć, że było to świetne przeżycie. Mimo, że zdobywało się tylko pudełko z ryżem na wstążce zamiast medalu ;) to uczucie wchodzenia na podium, obserowania flag czy słuchanie hymnu z tego miejsca, było niesamowite i teraz doskonale rozumiem, jak muszą czuć się prawdziwi medaliści w tym cudownym momencie. W trakcie jednej z prób Polska zdobyła złoty medal, niestety nie było mnie wtedy na scenie, ale nawet słuchanie Mazurka Dąbrowskiego będąc w green room wywołało wiele emocji, dlatego nie ukrywam, że liczę na to, iż uda się powtórzyć to wydarzenie w trakcie prawdziwej ceremonii :)
Nie zdawałam sobie sprawy ile pracy wkładane jest w przygotowanie ceremonii, dopóki nie wzięłam udziału w próbach. Eskorty medalistów czy prezentujących muszą iść w odpowiednim tempie, zsychronizowane ustawiać się pod odpowiednim kątem do podium, dziewczyny trzymające tace z medalami muszą być niezwykle zgrane, nie wspominając o światłach, muzyce i osobach zapowiadających wszystko w 3 językach. Ogrom pracy i serca wkładany przez tych wszystkich ludzi jest niesamowity.

Wracając jeszcze na moment do naszego green room. Mamy bardzo zgrany zespół, mieszankę Koreańczyków i wolontariuszy międzynarodowych. Dlatego z niecierpliwością czekam na dzień jutrzejszy, czyli pierwszy dzień z ceremoniami, żeby pokazać na co nas stać :)
Ogólnie ceremonii w ciągu dnia jest od 1 do 11, a każda w zależności od tego czy jest to event indywidualny czy zespołowy trwa od 9 do 15 minut. Także dni z 11 ceremoniami zapowiadają się bardzo intensywnie ;)

To chyba tyle na dzisiaj, poniżej parę zdjęć naszego teamu, bo niestety zdjęć z samego green room nie mogę udostępniać :)
See you~!