niedziela, 4 lutego 2018

Ari Ari!

Tak jak obiecałam powracam z notką na temat podróży do Korei. Pewnie części z Was wydaje się, że jest to drugi koniec świata itd. I owszem, jest 😂 Dlatego w podróży można spędzić nawet 14 godzin, oczywiście z przesiadkami. W sumie wszystko może trwać dużo więcej w zależności od tego jakie linie i przesiadki wybierzemy. Są loty bezpośrednie, jednak dla mnie nie jest to wcale taka super opcja.. No ale nie o tym chciałam :)

Tym razem przy wyborze lotu musiałam kierować się konkretnym terminem i wczesną godziną przylotu i padło na Korean Air łączony z LOT. Pierwszy etap podróży to Warszawa - Moskwa, sam lot był w porządku, jednak lotnisko Szeremietiewo w Moskwie, jak dla mnie masakra. Praktycznie nikt z obsługi nie mówił po angielsku, a musiałam upewnić się że mój bagaż automatycznie poleci dalej, a jedyną walutą tam akceptowaną jest oczywiście rosyjska. Pani w check-in kazała mi zgłosić się do informacji o konkretnej godzinie, a kiedy tam poszłam to zostałam odesłana do bramki w innym terminalu po to żeby wydrukowali mi kartę pokładową.. Trochę słabo, ale zawsze to jakaś przygoda ;)

Lot z Korean Air już na Incheon, mimo że trochę opóźniony, bo musieli usunąć lód ze skrzydeł tuż przed startem, upłynął bardzo spokojnie. Rzeczywiście zgadzam się z opinią, że są to bardzo dobre linie. Na fotelu każdego pasażera czekała poduszka, kocyk i butelka wody. Samolot taki, jak większość na długich trasach, ale bardzo dobre jedzenie - do wyboru koreańskie lub europejskie. Oczywiście wybór darmowych napojów i alkoholi. No i co ważne, dostaje się kapcie do użytku w samolocie oraz szczoteczkę i pastę do zębów. Za to plus, bo ostatnio lecąc do Korei z LOT trzeba bylo zadbać o to ostatnie samemu. Stewardessy w samolocie przesympatyczne i bardzo profesjonalne.
Samo lotnisko w Korei jest świetne, nie bez powodu przez wiele lat utrzymywało się na szczycie rankingu najlepszych lotnisk świata. Tym razem jednak lądowałam na nowo otwartym Terminalu 2 - rewelacja! Wszystko nowiutkie, cisza i spokój i zero kolejek - przez imigrację przeszłam dosłownie w 2 minuty, a zdarzało się że zajmowało to ponad godzinę. Odebrałam bagaż i ruszyłam na Terminal 1 spotkać się z jedną z 4 pozostałych polskich wolontariuszek. Lotnisko zapewnia bezplatny shuttle bus pomiędzy terminalami, w 20 minut można dostać się z jednego na drugi.
Po spotkaniu Asi odebrałam zamówioną wcześniej kartę SIM, ale tylko z nielimitowanym Internetem - to jest tutaj najważniejsze. Cena na 30 dni to ok. 57$ przy zamawianiu przez Internet, a naprawdę warto, ponieważ zasięg jest świetny i wszystko pięknie działa.

I tak rozpoczął się kolejny etap podróży: Incheon - Seoul Station - Manjong Station - Yonsei Uni Wonju Campus.
Z lotniska ruszyłyśmy ekspresowym pociągiem AREX na Seoul Station, tam szybki lunch i przesiadka do KTX na Manjong Station. Stamtąd wolontariuszy odbierały specjalne autobusy, które zawoziły nas do zakwaterowania na ogólny trening, czyli kampus Uniwersytetu Yonsei w Wonju. Po wtarganiu bagażu po gigantycznych schodach, trzeba było się zameldować - dostać klucz-kartę do pokoju, wydruk zasad, pościel, mydło i rolkę papieru toaletowego 😆 Ah, no i oczywiście kupony na jedzenie do wykorzystania w uniwersyteckiej stołówce.

No chyba tyle na dzisiaj. Kolejna notka niedługo o treningu i pierwszych dniach :)

See you~!

Jak spakować pół szafy w jedną walizkę 😂






Bibimbap! ♡

Promują Igrzyska wszędzie (Terminal 2)

KTX

Powitanie wolontariuszy na Majong Station

Yonsei Uni Wonju Campus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz